Do szeregu problemów, z jakimi się boryka ostatnio rząd naszego nieszczęśliwego kraju, czyli walce ze śmiercionośnym wirusem (jak dotąd niewyizolowanym), grillowania przez organy mumii europejskiej (a to niespodzianka!) i jej „super obiektywnego” trybunału (użycie małych liter jak najbardziej zamierzone), doszło jeszcze to!

                                                         Przejdą, czy nie przejdą?

To pytanie, które zapewne pada ostatnio w rozmowach wielu Polaków. Ci po drugiej stronie plecionki, zastępującej (ponoć chwilowo) mur graniczny, zadają sobie inne: zaczną strzelać, czy nie zaczną? A jeśli już to będą od razu mierzyć w głowę, czy może najpierw w nogi? Być może pytania są naiwne, bo dalszy scenariusz (a rząd ogłosił, że przygotowany jest na każdy możliwy wariant) wydaje się oczywisty. Ludzie przybywający z Iraku, czy kilku innych krajów, w zdecydowanej większości nie mają z uchodźcami NIC wspólnego. Oczywiście, każdy może uznać się za prześladowanego z powodu braku samochodu, lepszego smartfona, czy zbyt niskiej pensji. Trudno jednak zakładać, że gdy ktoś przybywa z kraju, w którym nie leje się krew i gdzie bez obaw pozostawił część rodziny, a do tego dysponuje nowoczesnymi narzędziami łączności, nie wygląda na cierpiącego z głodu i wdziera się nielegalnie, w pełni świadomie na teren obcego państwa, to powinien mu przysługiwać status uchodźcy. Podobnie, jak mało wiarygodne jest to, że zadbana, odziana w drogie ciuchy rodzinka podróżująca z pięciokilogramowym kotem, musiała emigrować z przyczyn ekonomicznych. Jasne, że trudno kategoryzować w ten sposób wszystkich, bo zapewne są też osoby, które może do wyjazdu z ojczyzny zmuszać sytuacja polityczna, niekoniecznie od razu grożąca utratą życia. Wszak Polska (choć nie wyłącznie) jest najlepszym przykładem, co może próbować zrobić z obywatelami, skądinąd demokratycznie wybrany rząd I NIE KOŃCZY SIĘ WYŁĄCZNIE NA PRÓBACH. Nie byłbym zdziwiony, gdyby przyznano komuś, kto stąd uciekł, azyl w innym kraju. Faktem jest, że możliwość zadbania o własne zdrowie została mocno ograniczona, cała masa chorych wyłączona z możliwości diagnostyki i prowadzenia terapii, co skutkowało zgonem wielu tysięcy ludzi i to zaledwie w ciągu kilku miesięcy. To, jak sądzę, byłby wystarczający powód do emigracji. Tym nie mniej, nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z takich przyczyn zdecydował się na forsowanie granicy innego państwa. Od tego są stosowne służby i placówki konsularne, gdzie można zwyczajnie złożyć wniosek o objęcie ochroną i o azyl. Tyle, że nie ma przymusu. Natomiast, gdy widzę w sieci dziesiątki filmów pokazujących tłumy zmierzające, bynajmniej nie do przejść granicznych, ale wprost „na druty”, parafrazując wspomnienia obozowe z innego, lecz nie tak odległego, okresu polskiej historii, jestem nieco zdziwiony. Pytam, CO POWIEDZIANO TYM LUDZIOM? Co trzeba mieć w głowie, aby uwierzyć, że uda się wedrzeć całkiem bezkarnie na teren obcego państwa? Ale spróbujmy na chwilę odwrócić tę sytuację i spytać, co sprawia, że  próbuje się przedstawiać łzawe historie, kompletnie pomijając fakty i logiczny ciąg zdarzeń poprzedzających dramat imigrantów? Czytam tekst pani Magdaleny Rigamonti,                                          

"Ofiar wśród uchodźców będzie więcej. Będą umierać kobiety, dzieci, wszyscy" [WYWIAD]

                                                                                                          https://forsal.pl/swiat/artykuly/8285513,uchodzcy-granica-polska-bialorus.html                                                                                                                                                                                               a w zasadzie jej wywiad z Aleksandrą Gulińską, członkinią stowarzyszenia Homo Faber wchodzącego w skład Grupy Granica, pod, łamiącym najbardziej twarde serca, tytułem: „Ofiar wśród uchodźców będzie więcej. Będą umierać kobiety, dzieci, wszyscy”. Zatem zapowiada się totalny dramat. Oczywiście, winni są pogranicznicy, którzy mordują niewinnych ludzi stosując, także wobec rannych, push-backi, czyli wypychanie cudzoziemców z powrotem za granicę. A przecież zgodnie z dyrektywami UE i Konstytucją, która w art. 56 umożliwia cudzoziemcom ubieganie się o azyl… itd. Zachęcam do przeczytania i proszę mi nie mówić, że jestem bydlakiem bez cienia empatii, skoro mnie taki opis nie porusza. Śpieszę poinformować, że owszem, po ludzku nawet bardzo współczuję tym ludziom i zgadzam się, że chrześcijanin nie może pozostawić bliźniego w potrzebie, w takim stanie, w lesie i do tego o tej porze roku. Nie ma znaczenia, skąd się ten człowiek wziął i co sobie myślał. Rannemu pomocy udzielić z pewnością należy ZAWSZE. Pełna zgoda. Jeśli ktoś przypadkiem spotkałby w tej sytuacji kogokolwiek, zapewne bez pytań o narodowość i inne kwestie, wezwałby po prostu służby ratownicze. Nie wierzę, że mógłby przejść obojętnie obok cierpiącego, zagrożonego śmiercią, czy to cudzoziemca, czy Polaka. Kluczowe jednak w tym przypadku jest coś ZUPEŁNIE INNEGO. Otóż, mówimy tutaj o Straży Granicznej, czyli żołnierzach skierowanych nie do spektakularnej akcji humanitarnej, ale do OBRONY NASZYCH GRANIC! To nie oznacza, że mają zabijać napotkanych nachodźców, bo to nie są ŻADNI uchodźcy, o czym już wiemy od kilku miesięcy, ale stosować środki adekwatne do okoliczności. Jakoś trudno mi uwierzyć, że przepychają przez granicę ludzi z połamanymi nogami, a do aresztu odstawiają wyłącznie tych zdrowych. Oczywiście, w każdej służbie, tak w wojsku, jak w policji, czy innych formacjach mundurowych, znajdą się ludzie bardziej lub mniej odpowiedzialni, empatyczni itd. To wiemy, zwłaszcza jeśli ktoś widział, co policjanci potrafili zrobić 24 października ubiegłego roku na Placu Defilad z grupą protestujących przeciwko szalonym i kompletnie nieuzasadnionym obostrzeniom, które doprowadziły w Polsce (już wówczas) do kilkudziesięciu tysięcy nadmiarowych zgonów. Czy pani Magdalena pisała coś na ten temat? Składała wyrazy współczucia rodzinom ofiar? Nie!? Jak to? Dlaczego? Czy 40.000 Polaków, którzy zostali Z ZIMNĄ KRWIĄ zamordowani przez odebranie im prawa do leczenia, a nawet do doraźnej pomocy w momencie zawału, udaru, czy innych groźnych dla życia incydentów zdrowotnych, nie zasługiwało na współczucie i troskę? Naprawdę, NIE?! Rozumiem. To nie jest ani chwytliwe, ani politycznie poprawne. Łatwiej się poużalać nad obecnym łamaniem prawa, bo bezsprzecznie, push-back na podstawie rozporządzenia, to mniej więcej to samo, co nakazanie w oparciu o podobną podstawę prawną, nakładanie kagańca człowiekowi po zawale, z astmą, czy innymi schorzeniami zagrażającymi życiu. Zatem opisujemy przekraczanie przepisów, ale tematów “grząskich” nie dotykamy, żeby w żadnym wypadku nie powiedzieć o łamaniu konstytucyjnych praw Polaków przy wprowadzaniu segregacji sanitarnej. O! Co to, to nie! Trudno mieć do dziennikarki pretensje, bo wiadomo z jakiego klucza ćwierka. Zresztą, zawsze może powiedzieć, że tylko nagrała relację i przemyślenia pewnej pani z Grupy Granica. A cóż to za twór? Już wyjaśniam. Zresztą, co tu się rozpisywać. Może wystarczy wymienić kilka organizacji, które wchodzą w skład tego „zjawiska”. Proszę bardzo: Nomada Stowarzyszenie na Rzecz Integracji, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej, Homo Faber, Polskie Forum Migracyjne, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Salam Lab, Dom Otwarty, Centrum Pomocy Prawnej im. Haliny Nieć, CHLEBEM I SOLĄ, uchodźcy.info, RATS Agency, Kuchnia Konfliktu, Strefa WolnoSłowa.

Aha, bo bym zapomniał! Jeszcze powiązane strony: Mapa Gościności PL, Klimatyczny Panel Obywatelski, Mateusz Kijowski Oficjalnie, Medycy na Granicy… Jakiś komentarz? Nie przeczę, że wiele osób współpracujących z wymienionymi organizacjami ma jak najlepsze intencje. A kiedy jeszcze przeczyta się relację z OKO.press, można się naprawdę rozpłakać. Imigranci „walą głową w mur” próbując przekroczyć granicę. Czynią to wielokrotnie, mimo głodu, braku wody, często bez chęci pomocy ze strony Białorusinów, choć i tutaj nie ma reguły, bo ktoś da butelkę wody, kanapkę, albo podwiezie samochodem gratis. Wszędzie są dobrzy i źli ludzie. Polski pogranicznik ponoć prysnął gazem w oczy małego chłopca, Irakijczycy rozpalili ogniska w oczekiwaniu mroźnej nocy, 14 letni Kurd zmarł z wyziębienia, a przy granicy słychać było odgłosy wystrzałów. Tytuły ze wspomnianego wyżej portalu OKO. press, nie pozostawiają złudzeń. Polacy to ludzie bez serca, którzy zapomnieli, kiedy sami potrzebowali pomocy, ale jest garstka „sprawiedliwych” i ona już odpowiednio zadba o to, żeby ratować „uchodźców”. Trzeba jednak przyznać, że autor tekstów – Szymon Opryszek, pisze o tym, co zobaczył lub usłyszał dość obiektywnie, zaznaczając, że nie wszystkie informacje są potwierdzone. Zwraca też uwagę, że to białoruscy pogranicznicy uniemożliwiają odwrót setkom zmarzniętych i wygłodzonych ludzi.

Szaleństwo, czy zimna kalkulacja?

Jak wspomniałem wyżej, nie można winić nikogo za to, że autentycznie chce nieść pomoc cierpiącym. To prawo, ale i obowiązek nie tylko chrześcijan, lecz każdego cywilizowanego człowieka. Problem w tym, że tutaj nie mamy do czynienia z sytuacją przypadkową. Ktoś zabłądził w lesie, albo z jakiegoś powodu ucieka z sąsiedniego kraju, gdzie grozi mu śmierć. TO JEST WOJNA! Ktoś powie, że przesadzam, ale przecież żywych tarcz używali Niemcy już w roku 1109 pod Głogowem, a taki sposób walki stał się „modny” również później. W czasie II Wojny Światowej, wojny w Korei,  Wietnamie, czy Bośni, ale także w Iraku, a nawet ostatnio na Ukrainie. Czemu, w nieco zmodyfikowanej formie, miałby nie zadziałać również dzisiaj? No i właśnie widzimy, że działa! Prezydent Białorusi nie wykorzystuje w tym celu ani własnych dzieci, a żołnierzy tylko w charakterze kapo. Reszta „dzieje się sama”. Pomysł, że można ściągać potencjalnych imigrantów samolotami z dowolnego miejsca na świecie, okazał się strzałem w dziesiątkę. Mało tego! Oni jeszcze chętnie płacą za iluzję szczęśliwości w zachodniej Europie. Być może, gdyby zdali sobie sprawę z tego, z jakim, nie bójmy się tego słowa, syfem oraz zgnilizną będą tam mieli do czynienia, zapewne zarzuciliby taki pomysł. Wszak docelowy, bądź przejściowy kraj można w taki sposób (płacąc kilka tysięcy dolarów) wytypować w wielu innych rejonach świata. Owszem, prawdopodobnie bez wizji gigantycznego (jak na irackie warunki) socjalu, ale za to z jakimiś szansami na pracę, bez spadających na głowę bomb. Dlaczego wszyscy wybrali dokładnie granicę z Polską? Wiadomo, że żaden pożyteczny idiota nie będzie sobie zadawał takich pytań. Przeciwnie! Będzie głośno krzyczał, że Polska ma obowiązek przyjąć „uchodźców” i koniec! Ilu? Na jak długo? Kto za to zapłaci? Ile kosztuje deportacja? To już ich nie interesuje. Czemu?

Agenda Sorosa w praktyce

Ano właśnie temu, że służą realizacji obłędnej wizji stworzenia z Europy superpaństwa multi-kulti. Oczywiście, przy okazji można też kilka opornych krajów osłabić, no bo dlaczego nie, jeśli nadarza się okazja. Pecunia non olet, prawda? Pieniądze z Fundacji im. Stefana Batorego, fundusze norweskie i środki samorządowe na „działania antydyskryminacyjne”, a czasem pokaźny grant z budżetu państwa na cele statutowe, które są w większości tak zbieżne z interesami Polski, jak interesy kata i skazańca. Słynny „filantrop” z węgierskimi korzeniami, już kilka lat temu chciał uszczęśliwić kilka krajów najazdem nachodźców i nawet mu się to częściowo, jak wiemy, udało. Dziś Niemcy nieszczególnie są zainteresowani przyjęciem kolejnych, rytmicznych transportów islamistów, choć rzecz jasna nie krzyczą o tym głośno, bo to nadal temat tabu. Ciekawe, co by się stało, gdyby tak otworzyć granicę wschodnią i pakować chętnych w autokary jadące wprost do Berlina? W sumie, wszyscy powinni być zachwyceni, prawda? Nie bardzo? W takim razie może czas najwyższy  zrozumieć, droga i kochająca przybyszów lewico, że obowiązkiem żołnierzy jest obrona polskich granic i to ochrona SKUTECZNA! Dlatego nie może być żadnej taryfy ulgowej dla kogokolwiek, kto łamiąc polskie i międzynarodowe przepisy prawa, wdziera się na teren obcego państwa. To, na ile pomagają im pogranicznicy po stronie białoruskiej i czy trzymają ich w pasie przygranicznym siłą, NIE MOŻE mieć wpływu na rutynowe działania. TAK! RU-TY-NO-WE! Ponieważ fakt, że dotyczą nie kilku, czy kilkunastu nielegalnych wejść, a setek, a za chwilę tysięcy nachodźców, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. To wyłącznie kwestia skali. NALEŻY ICH po prostu POWSTRZYMAĆ! Na tym polega służba oraz żywotny interes państwa polskiego. Oczywiście, rannym ma zostać udzielona pomoc. KAŻDY, kto próbuje się przedostać przez granicę z użyciem siły, powinien zostać ukarany i deportowany, ponieważ są całkiem legalne sposoby, aby wjechać na teren Polski. Co więcej, byliśmy przez kilka lat w zdecydowanej czołówce w przyjmowaniu imigrantów, co zresztą dokładnie widać na polskich ulicach, czy w środkach komunikacji, gdzie zdarza się, że język ojczysty słychać już rzadziej, niż np. ukraiński, bądź rosyjski, ale inne także są obecne.

Niestety, nie jesteśmy państwem poważnym. Jeśli od sierpnia nie udało się nawet wykonać podstawowych działań zmierzających do zabezpieczenia granicy z Białorusią stosownym murem, to efekty mogą być opłakane. Nie czas rozpaczać nad rozlanym mlekiem i zastanawiać się PO CO Polsce była potrzebna cała awantura z Łukaszenką? Jakiż to polityczny deal zdecydował o wymachiwaniu szabelką i próbie stworzenia opozycyjnego rządu na uchodźctwie pani Cichanouskiej w Warszawie?! Cóż to w ogóle za szalony pomysł, aby prowadzić politykę „mocarstwową”, zamiast dbać o interes kraju? Przy okazji więc nasz „ulubiony” Premier, choć nie widzi na czym polega polska racja stanu, dowiedział się jaki jest stan racji… Będą cierpieć, jak już widać, nie tylko Polacy na Białorusi, ale też, zwabieni przez wschodniego sąsiada, nachodźcy, a „prestiż” Polski, jako kraju z dykty i paździerza owiniętego na szybko drutem kolczastym, będzie za moment przedmiotem dowcipów na całym świecie. Tak się kończy tromtadracka polityka bezmyślności… Tak, czy inaczej, George Soros już może zacierać ręce.

Strzałów będzie więcej…

Obawiam się, że na strzelaniu po stronie białoruskiej się jednak nie skończy. Jeśli dojdzie do eskalacji zdarzeń, które widzimy na granicy, a przecież kolejne samoloty mogą dowozić imigrantów w ilościach znacznie większych, to w jaki sposób rząd ma zatrzymać potok coraz bardziej agresywnych i zdeterminowanych ludzi? Będzie zachęcał żołnierzy do prowadzenia z nimi walki wręcz? Przecież to kompletny absurd! Przy całym szacunku dla każdego życia ludzkiego, w pewnym momencie trzeba będzie postawić tamę. Nie łudźmy się, że załatwi to jakiś mur, bo o ile w ogóle powstanie, zobaczymy go najwcześniej za pół roku. No, ale jak to?! Strzelać do ludzi? Być może nie będzie innego wyjścia. I nie chodzi o to, żeby kogoś zabić. Odpowiedzialni żołnierze będą z pewnością starali się uniknąć takiej sytuacji. Znacznie lepiej jednak, także z punktu widzenia tych, którzy umierają w białoruskich lasach z głodu i wycieńczenia, by zginął jeden człowiek i pozostali zrozumieli, że najwyższy czas zawracać, bo „żarty” się skończyły, niż poprzez uległość służb nadal stwarzać wrażenie, że coś się zmieni i narażać w ten sposób tysiące istnień na takie historie, jak opisał to korespondent OKO.press.

Co jest bardziej humanitarne? Lewicowa poprawność polityczna, rzecz jasna, nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś mógłby zginąć postrzelony przez polskiego żołnierza. No, bo jak można strzelać do nieuzbrojonych cywilów? A jak przeciętny Amerykanin może strzelać bez ostrzeżenia do każdego, kto się włamuje do jego domu NIE PYTAJĄC czy jest akurat uzbrojony, czy nie? Rzucając kamieniami także można zabić… Ci ludzie doskonale wiedzą, że łamią prawo, a mimo to próbują. Tak, wiem, że często nie widzą już innej opcji i jest im wszystko jedno, ponieważ znaleźli się w pułapce. Czy to ma być powód, dla którego Polska powinna otworzyć granice?! Chcącemu nie dzieje się krzywda. Przekraczając tę strefę nielegalnie, w dodatku z użyciem siły, jak widać w niektórych materiałach filmowych, KAŻDY musi się liczyć, że obrona państwa zakończy się tragicznie. I ŻADNE wygibasy celebrytów, czy pożytecznych idiotów, tego nie zmienią. Można tylko mieć nadzieję, że zostaną podjęte SKUTECZNE rozmowy z Turcją, która ponoć jest naszym sojusznikiem w NATO, aby nie angażowała się w przerzut imigrantów na Białoruś, a UE naciśnie w tej kwestii na Rosję. To jednak będą działania polityczne, które absolutnie nie zwolnią polskich żołnierzy z pełnienia zaszczytnej służby, do jakiej się zobowiązali…                                                                                                                                                                Źródło  https://naodlew.pl/2021/11/12/strzaly-na-granicy/                                                                                                                        Ps...Gulińska jest pożyteczną idiotką Łukaszenki i Putina. Pierwsza by stawiała bramy powitalne i witała kwiatami ruskie wojska. Powroz lub pieniek dla tych rozmówczyń rozwiązałby sprawę. Byłaby cisza i spokój na granicy. Ale do tego potrzebne jest państwo. Ale po 1939 już nigdzie go nie widziano.  Gdyby Polska należała do państw powaznych. To znaczy, że i ta dziennikarka i jej rozmówczyni zanim by pomyślały co czynią, zaliczyły wizytę smutnych panów z przyspieszonym kursem na temat z kad im wyrastają nogi i co się dzieje, ze zwłokami ludzi biorących pieniądze za działalność przeciw własnemu państwu. Ale jak wspomniałem musielibyśmy być państwem poważnym. Po wizycie Niemców i ich bolszewickich wspulasów nie jesteśmy. Dbają o to do dziś.                                                                                               Rozpłakałem się, jak mi żal byków z Iphonami w kurtkach za cztery tysiące i z wynajętym bachorem u boku... Czy gumowa kulka pomogłaby mu w przetrwaniu w lesie? A może niech zajmie się "przetrwaniem w lesie białoruskim" a nie po naszej stronie?                                                                                                          Nachodźcy szturmujący granicę wznoszą hasła "Allachu akbar". To sa imigranci o statusie turysty, bandyci i przestępcy. Uzbrojeni w sekatory i kije młode byczki będą występować o azyl. Płacili oo 10 tys $za turnus a śpią po lasach. Przygarnęli niech się zajmą na Białorusi. Tam ich nikt nie prześladuje, skoro ich dowożą niech się nimi zajmą. Liczę na to, że zima i mróz przegoni tych nachodżców. A lewactwo jak chce to niech wypierdala na Białoruś i się angażuje. Za takich azylantów to ja stanowczo podziękuję.  Teraz to oni są "nachodźcy". "Uchodźcami" to oni dopiero będą jak będą uchodzić przed gumowymi a następnie już ostrymi kulami naszych pograniczników. To nie sa uchodźcy, to są imigranci, cwaniacy i bandyci, którzy siłowo przekraczają granice. Powinni być sądzeni jak przestępcy. Utworzyć obozy i zamykać, traktować jak przestępców. Darmozjadów nikt ich nie chce i nie zleży nam kto ich przyjmie ale na pewno nie MY.Polska ma być bezpiecznym krajem i nie chcemy tego co jest na zachodzie więc będziemy ich wypychać za granicę.A normalnych i chętnych do pracy na przejście graniczne z paszportami. Polska nie będzie żadnym tranzytem.                                                                                                                                                                                                    Ps..II..W kwestii z tematu i grupy granica cytat,, Na granicy uwięzione są dzieci. To one są obecnie najbardziej bezbronnymi ofiarami politycznej potyczki prowadzonej na naszych granicach" - tłumaczą aktywiści z Grupy Granica." Zastanawia mnie, z czego taka fundacja żyje. Skąd mają środki na działalność, opłacenie np biur, personelu, wyżywienie itp. Nie wierzę, aby tzw aktywiści spod tej granicy byli wolontariuszami. Może ktoś ujawni więcej ?         "Grupa Granica" to ludzie związani z Międzynarodówką Anarchistyczną. Marta Górczyńska czołowa "prawniczka" z tego ugrupowania zamieszcza na twitterze hasła w języku angielskim domagające się likwidacji granic, państw i kapitalizmu. Ich działalność w Polsce na granicy z Białorusią ma na celu realizację programu anarchii zdefiniowanego jeszcze w XIX wieku przez Michaiła Bakunina i Piotra Kropotkina."..Te dywesyjne organizacje mają rewelacyjne wsparcie PR. Rosja nie żałuje na specjalistów. Ależ legendy, jakie baśnie! Ale to mikro koszt wojny i przejęcia władzy w RP - zatem walczą.                                                                                                                                                                        Zastanawiam się jaki chory umysł lewicowy wymyślił, że aby rozwalić tradycyjne stosunki społeczne i państwowe w Europie trzeba sprowadzać muzułmanów i wspierać ich emigrację. Przecież jak osiągną odpowiednia liczbę to najpierw się wezmą za właśnie działaczy i wartości lewicowe, prawa kobiet, pedałów, LGBT. Zobaczcie jak wygląda państwo "zorganizowane" przez nich w Iranie, Afganistanie czy Pakistanie.