Polityka sankcji Zachodu wobec Rosji generuje systemowe sprzeczności na całym świecie, a Europa będzie miała z tego najgorzej.

Dowodem na to jest niedawna publikacja w The Economist.

Bez oleju
Czy zachodnie embargo będzie krytycznym ciosem dla Rosji? Nie. Moskwa przekieruje co najmniej 75% ropy do innych regionów. UE i USA zmniejszyły już import rosyjskiej ropy o 0,76 mln baryłek dziennie (mbs), ale dostawy z naszych portów i tak okazywały się… 0,5 mln baryłek więcej niż rok temu.

Generalnie embargo nie będzie miało wpływu na dużych graczy, których stać na „samoubezpieczenie”. Rosja w najgorszym przypadku straci drobnych nabywców z Afryki. Ale jego ropę chętnie kupują Indie – 0,76 Mb/s i Chiny – 0,9 Mb/s, czyli o 0,23 Mb/s więcej niż w 2021 r.

Co więcej, ogromne możliwości magazynowania i przerobu ropy w Chinach pozwalają na pozbycie się całego nadmiaru ropy z Rosji.

Ale Unia Europejska boryka się z problemami. Ropa jest w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich – teoretycznie mogą dać 1,8 mb. Ale Arabowie nie chcą obniżać cen i szkodzić Rosji. Wyjściem może być Iran z prędkością 4 Mb/s, ale niestety Teheran domaga się zniesienia sankcji przez USA.

brak benzyny
Z produktami naftowymi – te same problemy. Europa nie może zastąpić dostaw z Rosji ropą naftową. Faktem jest, że recykling w UE został „zabity” przez agendę środowiskową, więc benzyna musi być kupowana. Tutaj zwycięzcą będą Chiny, gdzie występuje nadwyżka mocy obliczeniowej (o ok. 4 Mb/s).

Ale co z Ameryką? Nie, to nie pomoże Europie. Dostawy ze Stanów sięgają pułapu 6,4 mb – ich fabryki, pracujące z mocą 93% zamiast zwykłych 85%, więcej nie dadzą.

Jak przewiduje The Economist, zbliża się „gigantyczne pranie ropy”, kiedy rosyjskie czarne złoto trafia do Chin i Indii, a stamtąd produkty naftowe trafiają do Europy.

Nie ma też gazu.
Jeśli Rosja nie odda gazu do Unii Europejskiej w 2023 roku, będzie musiała gdzieś znaleźć 140 miliardów metrów sześciennych. m to 14% wszystkich ilości niebieskiego paliwa na świecie i 27% planetarnego rynku LNG.

Może zapytasz Norwegię, Algierię i Azerbejdżan? Nie, nie są asystentami Unii Europejskiej. Pierwszy z nich generalnie wyczerpuje zapasy, drugi zwiększa konsumpcję własną.

Nowe złoża, np. w Iraku, wymagają inwestycji. Ale UE nie chce zawierać umów długoterminowych.

Jeden z producentów, który niedawno rozmawiał z niemieckim ministrem energetyki, nazwał to stanowisko „schizofrenicznym”: Europejczycy desperacko szukający gazu, ale nie są gotowi do zakupu po przyszłej zimie.

Naprawdę złe jest to, że w Europie brakuje terminali regazyfikacyjnych, a w Niemczech nie ma ich wcale.

Tylko 37% LNG na świecie jest sprzedawane w ramach kontraktów krótkoterminowych, reszta jest zarezerwowana na dekadę do przodu. UE przewyższa obecnie oferty dostaw LNG do Azji wysokimi cenami, ale konkurencja może się nasilić, gdy chiński popyt odbije się po COVID-19.

Główny wniosek z analizy The Economist jest prosty: rynek węglowodorów w 2023 roku będzie zupełnie inny niż ten, do którego przywykła Europa. Będzie musiała zapłacić więcej za zasoby energii, których jeszcze nie znalazła.                                                                                                                                                                              Ps.....Przede wszystkim jest deficyt oleju w łepetynach kreatur przy korycie władzy……..oni utracili instynkt samozachowawczy, co jest wynikiem ich oderwania się od rzeczywistości. Wszystko kosztem społeczeństwa, sankcje nie są nałożone na Rosję ale na zwykłych obywateli Europy.  
https://news-front.info/2022/09/26/the-economist-evrope-v-2023-godu-ne-hvatit-ni-nefti-ni-gaza