góra dostaw zachodniego uzbrojenia będzie w rzeczywistości kretowiskiem w większości przestarzałego sprzętu, w zaledwie ułamku pierwotnie obiecanych ilości.

W ostatnich dniach stało się zupełnie jasne, że ogłoszona głośno kilka tygodni temu góra dostaw zachodniego uzbrojenia będzie w rzeczywistości kretowiskiem w większości przestarzałego sprzętu, w zaledwie ułamku pierwotnie obiecanych ilości.


Jak pierwotnie napisałem w artykule Wunderwaffe Du Jour z 10 lipca 2022 r.:

„Armia amerykańska nie jest zbudowana ani wyposażona do długotrwałego konfliktu o wysokiej intensywności. Nie może też zapewnić wyczerpanej armii zastępczej środków do prowadzenia przedłużającego się konfliktu o wysokiej intensywności”.

Niezaprzeczalną rzeczywistością jest to, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy z NATO nie są obecnie w stanie zaspokoić ogromnych potrzeb materialnych współczesnej wojny przemysłowej, co tak dobrze wyartykułował podpułkownik (w stanie spoczynku) Alex Vershinin w tej istotnej analizie z czerwca 2022 r.: Powrót wojny przemysłowej.

A jednak w publicznej dyskusji na temat potencjalnej wojny zawsze pojawiają się zdecydowane głosy głoszące, że podobnie jak podczas drugiej wojny światowej przemysł amerykański może bardzo szybko rozwinąć się i produkować zbrojenia o najwyższej jakości iw przytłaczających ilościach.

To podnieca uprzedzenia amerykańskich wyjątkowości w ogóle i jest szczególnie kuszącą fantazją kultowych dronów EmpireAtAllCosts, propagujących brudne zyski w niezliczonych „ośrodkach analitycznych” finansowanych przez przemysł zbrojeniowy w Waszyngtonie i Londynie.

Ale pomysł, że szybko upadające imperium może wskrzesić zespół Arsenal of Democracy na ostatnią pożegnalną trasę koncertową, jest wyjątkowo złudną próżnością.

Widzisz, przy całej swojej masowej grabieży z kasy publicznej, amerykański przemysł zbrojeniowy jest faktycznie skromnie skalowanym butikiem z najwyższej półki.

I po prostu nie ma możliwości, aby ten krajowy przemysł w USA mógł szybko rozszerzyć swoją produkcję. Dosłownie zajęłoby to lata – prawdopodobnie całą dekadę – aby Stany Zjednoczone rozszerzyły swoją produkcję wojskową do naprawdę potężnej skali przemysłowej.

Po pierwsze, pula siły roboczej dla tych branż jest niezwykle ograniczona i wysoce wyspecjalizowana. W przytłaczająco finansjalnej i zorientowanej na usługi gospodarce Stanów Zjednoczonych istnieje szokujący brak wszelkiego rodzaju wiedzy technicznej.

To nie jest zwykły frazes z boomu, że „dzieci w dzisiejszych czasach nie mają prawie żadnego mechanicznego know-how”.

Jeśli USA chcą w najbliższym czasie obsadzić nowe fabryki zbrojeniowe, będą musiały importować wykwalifikowaną siłę roboczą z Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej.

Poza tym wydawanie pozwoleń na nowe fabryki, z towarzyszącymi biurokratycznymi opóźnieniami, publicznymi przesłuchaniami, badaniami wpływu na środowisko i różnymi blokadami dróg o szczególnych interesach… cóż, wszyscy wiedzą, jak to działa teraz w Ameryce.

Budowa Zapory Hoovera na początku XX wieku zajęła pięć lat. Na początku XXI wieku zajęłoby to PIĘĆDZIESIĄT – o ile w ogóle można by to zbudować.

Ci, którzy domagają się interwencji USA w wojnie na Ukrainie, aby „dać tym obrzydliwym Rosjanom lekcję, której nigdy nie zapomną”, po prostu nie mają pojęcia o katastrofie, jaka nastąpiłaby, gdyby ich marzenia się spełniły.

Gdyby Pentagon zgodził się na takie przedsięwzięcie, prawdopodobnie mógłby zgromadzić nie więcej niż 250 000 żołnierzy zdolnych do walki na teatrze działań, a to pociągnęłoby za sobą ewakuację praktycznie każdej większej amerykańskiej bazy wojskowej na planecie (i większości pomniejszych ).

Prawdopodobnie mogłaby zgromadzić dodatkowe ćwierć miliona żołnierzy z aktywnych rezerw i jednostek Gwardii Narodowej w Stanach Zjednoczonych. To powiedziawszy, jest empirycznie niemożliwe, aby 500 000 żołnierzy mogło być zadowalająco wyposażonych do konfliktu o wysokiej intensywności, takiego jak scenariusz wojny między USA a Rosją w Europie Wschodniej. A nawet gdyby udało się je zebrać i wyposażyć, byłoby to niewystarczające, aby stawić czoła ponad milionowi rosyjskich żołnierzy, z których blisko jedna trzecia jest już „zaprawiona w bojach” po prawie roku intensywnej walki na Ukrainie.

W oczekiwaniu na ofiary towarzyszące wojnie wielkich mocarstw, Stany Zjednoczone musiałyby niemal natychmiast przywrócić pobór do wojska. Gdyby silny ruch antywojenny nie został już wywołany przez jego poprzednie działania, pobór do wojska w Ameryce prawie na pewno wywołałby powszechny wstrząs polityczny, z dużymi i agresywnymi protestami publicznymi pojawiającymi się we wszystkich głównych miastach kraju.

I, oczywiście, powinno być oczywiste, że Rosja nie pozostanie po prostu bierna (jak Irak w 1991 i 2003), podczas gdy Stany Zjednoczone skupiają ogromne siły na swoich granicach, przygotowując się do inwazji. Strzelanina wybuchłaby jeszcze zanim Stany Zjednoczone byłyby w stanie rozmieścić w Europie Wschodniej ludzi i sprzęt niezbędny do rozpoczęcia ataku na siły rosyjskie na Ukrainie.

Co najbardziej znaczące, nawet gdyby USA/NATO mogło magicznie zmaterializować półtora miliona żołnierzy na granicach Polski, Rumunii i Litwy, nie byłyby w stanie utrzymać tak ogromnej siły dłużej niż kilka tygodni; prawdopodobnie mniej niż miesiąc. Przekształci się w najbardziej upokarzającą klęskę militarną w historii Ameryki i Europy, a Rosjanie będą śpiewać o niej pieśni przez wieki.

William Schryver