Agresja zielonego KOMUNIZMU. Co zrobi premier Morawiecki?

Gdy komunizm wywracał spory kawałek świata pod hasłami wyzwolenia proletariatu, ten ostatni mógł chociaż zaprotestować, co skwapliwie zresztą od czasu do czasu czynił. Nowi komuniści ratują Ziemię i klimat, bo te będą siedzieć cicho, przynajmniej do czasu. W rolę Związku Sowieckiego coraz bardziej wciela się i wczuwa Unia Europejska, za którą do końca – własnego lub jej – podążać będą nasi przywódcy. Właśnie zapewnił nas o tym po raz kolejny sam premier Morawiecki.

– Ponieważ polityka klimatyczna UE jest rdzeniem polityki gospodarczej całej UE i wszyscy, którzy znają się na UE, wiedzą, że gdybyśmy sobie chcieli wyjść z polityki klimatycznej, tak po prostu zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z wyjściem z Unii Europejskiej de facto – to świeże jeszcze słowa szefa polskiego rządu wypowiedziane w rozmowie z Jakubem Wiechem. Mateusz Morawiecki nie widzi możliwości opuszczenia Unii Europejskiej i wprost to ogłasza, podkreślając: – Ja nie dam się wepchnąć w narrację polexitu i wolę manewrować między tymi skałami, czasami ostrymi wystającymi skałami ponad wody. I co nam się do tej pory całkiem nieźle udaje, niż dać się wpuścić w taką pułapkę.

Czy takie deklaracje zwiększają nasze pole manewru w „negocjacjach” z Brukselą w jakiejkolwiek kwestii, czy też wręcz przeciwnie? To nie zagadka, ale truizm.

Jednak w twardym postanowieniu trwania przy Unii utwierdzają nas zgodnie wszystkie duże siły polityczne. Przekonał się o tym nie tak dawno znany pisarz, a przy tym zwolennik PiS.

„Zero mięsa, zero nabiału, zero samochodów, 3 sztuki ubrania rocznie, podróż samochodem raz na 3 lata. To ambitny plan, na jaki zgodził się Trzaskowski w programie 40 Cities. Tak ma wyglądać życie zwykłych obywateli w 2030 r. pod rządami światłych, progresywnych elit. Super!” – szydził ów pisarz [Piekara md] na Twitterze po tym jak „Dziennik Gazeta Prawna” opisała szczegóły założeń rzekomo ekologicznej polityki zadeklarowanej przez włodarzy wielu światowych metropolii.

Bezlitośni internauci odpowiedzieli przypomnieniem informacji zamieszczonej na łamach „Rzeczpospolitej” w grudniu 2020: „Mateusz Morawiecki zrezygnował z drugiego weta. Cel klimatyczny zaakceptowany”. Podtytuł artykułu głosił zaś: „UE obniży emisję CO2 o 55 procent do 2030 roku. Polska po ciężkich negocjacjach zaakceptowała ten ambitny cel”. – Odrzucanie Europejskiego Zielonego Ładu oznaczałoby ustawienie się na marginesie i innego rodzaju kłopoty, to plan w którym warto uczestniczyć nawet za pewną cenę – przekonywał niespełna pół roku później szef PiS, wówczas wicepremier Jarosław Kaczyński.

Z kolei we wrześniu 2021 głośno było o zdjęciu z anteny w trybie „last minute” przez szefostwo Telewizji Republika wywiadu Ewy Stankiewicz z ówczesnym rządowym pełnomocnikiem ds. infrastruktury energetycznej państwa Piotrem Naimskim. Światło dzienne zdołała jednak ujrzeć i do dzisiaj krąży po „internetach” krótka zapowiedź rozmowy. Ten szokujący dialog ujawnił, że Polska zobowiązała się w tajemnicy przed opinią społeczną do systemowego wyłączania kopalń oraz elektrowni węglowych. Powstał nawet już wówczas szczegółowy harmonogram dekarbonizacji kraju leżącego przecież na „czarnym złocie”. – Czy to nie jest samobójstwo? (…) jeśli 70 procent energii w Polsce pochodzi z węgla, to najtańsza energia w Europie – pytała wzburzona dziennikarka.

– Gdyby nie było dzisiaj tych uwarunkowań płynących z naszego członkostwa w Unii Europejskiej, to można byłoby tak do tego podejść, ale mamy takie uwarunkowania – brzmiała odpowiedź Naimskiego.

A zatem, płacz i płać polski użytkowniku prądu, upadaj polska firmo, bo jesteśmy w Unii Europejskiej – to komunikat dla tubylców od posłów, senatorów i prezydenta wybranych między innymi ze względu na głoszone wszem i wobec hasła niezłomnej obrony tutejszej branży górniczej oraz dotychczasowego systemu energetycznego.

W optyce polityków, przynależność Polski do Unii Europejskiej jest więc czymś nienaruszalnym i niepodlegającym dyskusji, i to niezależnie od okoliczności. Jeśli traktujemy członkostwo w tej strukturze jako dogmat i poświęcamy (właśnie w tej chwili) bezpieczeństwo energetyczne oraz ekonomiczne polskich rodzin (na przykład poprzez limity emisyjne ETS, wspomniane zamykanie kopalń i elektrowni węglowych, zakaz produkcji i rejestracji samochodów spalinowych od 2035 r., wkrótce niezwykle kosztowne dla wielu certyfikaty energetyczne budynków i tak dalej), to czy istnieje w ogóle jakaś granica, za którą Zjednoczona Prawica, Platforma Obywatelska, Lewica, Polskie Stronnictwo Ludowe, Partia Razem czy Polska 2050 powiedzą: „stop, na to nie możemy się zgodzić!”? Z dotychczasowego doświadczenia trzeba powiedzieć, że niestety, takiej granicy nie ma.

Prowadzimy więc – i to niezależnie od tego, kto aktualnie jest w posiadaniu zewnętrznych znamion władzy – bezalternatywną politykę spełniania wszelkich zachcianek eurokratów. Czasem, tak jak w obecnym momencie, odbywa się to jedynie przy akompaniamencie pseudo-patriotycznego hałasu utrzymanego w retoryce „nie oddamy ani guzika”. Jednak w świetle faktów i czynów są to tylko nic nieznaczące didaskalia, telewizyjna szopka noworoczna, czy też raczej – całoroczna.

Założenie, że bezalternatywność udziału Polski do UE jest już dostatecznie mocno wdrukowana w świadomość tubylców, musi być jednak poparte na mocnych podstawach. Istotnie: skoro totalna propaganda „pandemiczna” – której trwanie mierzyć możemy zaledwie w miesiącach bądź dwóch, trzech latach – okazała się tak skuteczna, dlaczego wątpić, iż „poza Unią nie ma zbawienia”? Bądź co bądź, w tej kwestii nasze mózgi permanentnie prane są z użyciem wszelkich dostępnych środków już z górą od dwóch dekad.

Brakuje jedynie „kropki nad i” w postaci wpisania wiecznej przynależności do gwiezdnego raju na karty naszej Konstytucji. Znamy już podobny zabieg i dla wielu z nas powrót do przeszłości nie byłby niczym zaskakującym. Jak mówią historyczne źródła, 10 lutego 1976 roku zadekretowano wprowadzenie do ustawy zasadniczej deklaracji mówiącej, iż Polska jest państwem socjalistycznym, PZPR – przewodnią siłą społeczeństwa w budowie socjalizmu, zaś PRL w swej polityce umacnia przyjaźń i współpracę ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich.

Każdy kto to kwestionował, nie stawał się równoprawnym uczestnikiem publicznej debaty, ale wrogiem ludu i pensjonariuszem zakładów karnych – wichrzycielem, szaleńcem, wyrzutkiem mogącym zapomnieć o przyzwoitej pracy, karierze naukowej, zagranicznych wyjazdach.

Retoryka i mentalność entuzjastów Unii Europejskiej jest już niemal bliźniaczo podobna do niegdysiejszych wielbicieli sowieckiego Wielkiego Brata. Socjalistyczne zawracanie kijem Wisły (a obecnie także Renu, Sekwany, Tagu i innych) znów odbywa się pod hasłami nowoczesności i postępu. I jak zawsze – rządy „się wyżywią”, zapłacą szaraczkowie.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         Roman Motoła boj-to-jest-nasz-juz-naprawde-ostatni                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                II...Inflacja najwyższa od ponad 26 lat. Ministerka finansów dała głos.                                                                                                  Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2023 r. wzrosły rok do roku o 18,4 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 1,2 proc. – podał Główny Urząd Statystyczny. W styczniu, po przeszacowaniu koszyka wag, ceny rok do roku wzrosły o 16,6 proc., a miesiąc do miesiąca wzrosły o 2,5 proc.

CZYM JEST INFLACJA?
Jak mawiał Milton Friedman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii, inflacja jest to ukryty podatek, który można nałożyć bez ustawy.

Z kolei Ludwig Von Mises wyjaśniał, że „kiedy rząd zwiększa ilość papierowych pieniędzy, rezultatem tego jest to, że siła kupna jednostki pieniądza zmniejsza się i skutkiem tego wzrastają ceny. To nazywa się inflacją”.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                              Ps....W rolę dawnego ZSRR wciela się cały świat a nie tylko Europa. Co zrobi żyd  Morawiecki Pinokiem zwany, to chyba wszyscy wiemy. To co mu rozkażą starsi i mądrzejsi! Żyd Morawiecki Pinoiem zwany chce powiedzieć – chcąc być w eurokołchozie musimy siedzieć cicho i spełniać wszystkie żądania gangsterów chcących zniszczyć Polskę i Polaków ….. to nie premier, lecz miękiszon który spełnia wszystkie żądania swojego mocodawcy – tak wygląda suwerenność według tego oszusta. Otóż jest to oczywiste, że obłudnie będzie kłamał w „polin” a w Brukseli podpisze wszystko co zleci mu masoneria globalistyczna z eurokomuny, po powrocie ogłaszając sukces swoim bezmyślnym wyborcom. Co on miał na myśli , mówiąc o manewrowaniu między skałami, co jak twierdzi całkiem dobrze do tej pory się udaje ? A ja się pytam co takiego mu się udało, co byłoby z korzyścią dla Polski i Narodu, skoro bez wahania, z ogromnym entuzjazmem, podpisuje się pod wszelkimi szaleńczymi pomysłami brukselskich degeneratów ? Kto tu przysłał tego człowieka i jakie jest faktycznie jego zadanie ? Jak można godzić się na takie herezję naukowe i uważać się za mądrego przecież to przyznanie się publiczne, że jest się szarlatanem! Brakuje jedynie „kropki nad i” w postaci wpisania wiecznej przynależności do gwiezdnego raju na karty naszej Konstytucji – przypomnę, że taka propozycja już padła także ze strony Andrzeja Dudy, który w III RP robi za prezydenta. Nadano też jej bieg, w formie przygotowywania referendum ale…Duda skompromitował się, infantylnie sformułowanymi pytaniami..                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     Celne stwierdzenie: „Prowadzimy więc – i to niezależnie od tego, kto aktualnie jest w posiadaniu zewnętrznych znamion władzy – bezalternatywną politykę spełniania wszelkich zachcianek eurokratów…” Tyle tylko, że Polska w ogóle prowadzi politykę bezalternatywną i nie chodzi tu tylko o politykę względem Unii Europejskiej. Autor pisze: „Założenie, że bezalternatywność udziału Polski do UE jest już dostatecznie mocno wdrukowana w świadomość tubylców, musi być jednak poparte na mocnych podstawach…” Takie niestety są fakty. Biorą się one z tego, że w Polsce brak jest rzetelnej debaty publicznej, osoby mające inne poglądy niż obowiązujący „katechizm euro- atlantycki” , są rugowane z przestrzeni publicznej. Żenujące sprzedawanie polskiej suwerenności za dotacje kierowane na narzucone przez eurokratów cele, czy za pożyczki, pokazuje skundlenie elit. Wszystko to odbywa się rzeczywiście, jak pisze Autor „przy akompaniamencie pseudopatriotycznego hałasu utrzymanego w retoryce nie oddamy ani guzika”.
To, że założenia na których opiera się Unia Europejska, tak w sferze kulturowo- cywilizacyjnej, jak i w sferze gospodarczej prowadzą prostą drogą do zniszczenia Europy, każdy kto ma jakie takie rozeznanie wie. Problemem jest to, że Europejczycy en mass, są tak zdemoralizowani chwilowym dobrobytem i towarzyszącym mu konsumpcjonizmem, tak wykorzenieni ze swojej tradycji, ale też zastraszeni przez polityczno- porawnościową opresję, że na te szaleństwa eurokratów się godzą. Przecież nie jest przypadkiem taki, a nie inny skład Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. W to wszystko niestety wpisuje się dzisiejszy rząd, pomimo tego, że w Polsce jeszcze destrukcja nie osiągnęła poziomu Europy Zachodniej. Ale wszystko jest kwesią czasu. O ile co do Platformy Obywatelskiej, nie mówiąc już o Lewicy liczenie, że będą się one kierować interesem polskim, jest zupełnie oderwane od rzeczywistości, to jeśli chodzi o PiS, można przypuszczać, że są tam jeszcze całkiem liczni politycy, którzy dobrze wiedzą, że prowadzona przez rząd Morawieckiego polityka jest antypolska. Trzeba zatem postawić pytanie, czemu to robią? Wierzą w nadzwyczajne zdolności Kaczyńskiego do prowadzenia taktycznych rozgrywek? Wierzą, że się Europa obudzi i wymiecie kastę próżniaków i zabójców naszej cywilizacji? Czy tylko po prostu cyniczne wolą milczeć, bo głos sprzeciwu równałby się odsunięciem od żłobu? Nie mam niestety złudzeń, że nawet jeśli w retoryce używa się tych dwóch pierwszych argumentów, to faktycznie decyduje ten trzeci. Warto byłoby jednak, aby te osoby w PiS, dla których Polska jeszcze coś znaczyy, żeby jeszcze zastanowiły się, czy ich milczenie i zgoda nie okryją ich hańbą, w taki sam sposób, jak tych, którzy Polskę wielokrotnie sprzedawali za jurgielt. Kupiono nas za koraliki i lusterka. Ci sami, którzy mordowali naszych Ojców i Matki w obozach koncentracyjnych,masowych egzekucjach, teraz robią to samo, ale już w białych rękawiczkach, a my jak stado bezwolnych baranów przyglądamy się z zainteresowaniem jak rzeźnik ostrzy nóż. Co się z nami stało,Polacy! Należy opuścić UE  zwaną eurokołchozem, pedałlandem i to bezzwłocznie, bo de facto więcej już płacimy niż otrzymujemy. Interes przestał się absolutnie opłacać a każdego dnia tracimy powoli suwerenność. W najbliższych wyborach parlamentarnych NALEŻY pożegnać raz na zawsze te okrągłostołowe pseudo-elity, które nie mają nic wspólnego z interesem narodowym i Polską Racją Stanu. W Polsce jest dosyć młodych, wykształconych intelegentnych ludzi, którzy z łatwością moga zastąpić politycznych „starców”. Trzeba wreszcie ich wybrać. Społeczeństwo powinno się wykazać odwagą i wyobraźnią.