I totalnie PRZEGRANA! Ten artykuł powinien każdy przeczytać, aby wiedzieć, co planuje NATO. Analiza nowej strategii NATO - przeciwko Rosji.

NATO jest u progu historycznej rekonstrukcji i ponownie przygotowuje się do poważnej wojny w Europie, wynika z analizy.

10 lipca 2023 r.

Rosyjska agencja informacyjna TASS opublikowała bardzo (bardzo, bardzo) czytelną analizę nowej strategii NATO, którą przetłumaczyłem. Za każdym razem, gdy czytam coś takiego w rosyjskich mediach, zastanawiam się, dlaczego nigdy nie można znaleźć przydatnych analiz procesów geopolitycznych i wojskowych w niemieckich mediach.

Początek tłumaczenia:

Trzy plany wojskowe NATO przeciwko Rosji: sojusz wraca do korzeni

Blok wojskowy obejmie dowództwo nad jednostkami liczącymi do 300 000 żołnierzy, a także rozległymi siłami morskimi i powietrznymi

Na szczycie NATO w Wilnie w dniach 11-12 lipca zostanie przyjęty nowy główny plan rozmieszczenia sił Sojuszu przeciwko Rosji w Europie. Składa się on z trzech części regionalnych i przewiduje rozmieszczenie do 300 000 żołnierzy oraz znacznych sił morskich i powietrznych pod dowództwem Sojuszu, z opracowaną logistyką szybkiego rozmieszczenia posiłków z USA i zachodnich krajów NATO na wschodniej flance.

Taki plan jest przyjmowany po raz pierwszy od zakończenia zimnej wojny ponad 30 lat temu. De facto NATO powraca do swoich korzeni, planując wojnę totalną z Rosją w Europie i wycofując w tym celu maksymalne możliwe zasoby z krajów europejskich. NATO powstało z inicjatywy Wielkiej Brytanii i USA 4 kwietnia 1949 r. właśnie w tym celu.

Trzy plany regionalne

Na szczycie podejmiemy dalsze ważne kroki w celu wzmocnienia naszej polityki odstraszania poprzez trzy nowe regionalne plany obrony, aby przeciwdziałać dwóm głównym zagrożeniom dla naszego Sojuszu – Rosji i terroryzmowi. Jeden plan dotyczy Północy i Atlantyku, drugi Europy Środkowej, obejmujący regiony bałtycki i środkowoeuropejski, a trzeci Morza Śródziemnego i Morza Czarnego, powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na konferencji prasowej w Brukseli 7 lipca.

Plany te [oznaczają], że NATO rozmieści 300 000 żołnierzy w stanie wysokiej gotowości, w tym znaczne siły powietrzne i morskie, powiedział.

Rzeczywiście, centralne i północne plany wojskowe NATO będą koncentrować się na konfrontacji z Rosją, podczas gdy południowe będą dzielić zasoby między walkę z grupami terrorystycznymi w Afryce Północnej i konfrontację z Rosją w regionie Morza Czarnego i Afryce Północnej.

Ze swojej strony Rob Bauer, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, powiedział na zamkniętej konferencji prasowej w Brukseli, że inne dowództwo NATO będzie odpowiedzialne za każdy region: północny i atlantycki będzie kierowany przez dowództwo w Norfolk (USA), plan centralny zostanie przypisany do dowództwa w Brunssum (Holandia), a region Morza Śródziemnego i Morza Czarnego będzie kierowany przez dowództwo w Neapolu (Włochy). Bauer powiedział również, że plany przewidują integrację sił kosmicznych i komputerowych z operacjami.

Według niego, 40 000 żołnierzy, 100 samolotów bojowych i 27 okrętów jest obecnie w stałej gotowości pod dowództwem Sojuszu. Oznacza to, że liczba stale gotowych sił ma zostać zwiększona 7,5-krotnie. Tak więc główna praca rozpocznie się po Wilnie – będziemy musieli wcielić w życie nowe plany, które zostaną tam ustalone. I to nie będzie działać jak przełącznik, to zajmie lata, powiedział.

Dodał, że będzie to wymagało „poważnych inwestycji ze strony państw NATO”. Inną ważną decyzją na szczycie NATO w Wilnie będzie znaczne zwiększenie wydatków wojskowych Sojuszu.

Intermare i Skandynawia

Strategicznie Sojusz wolał nie „wymyślać koła na nowo”, ponieważ nowe plany przewidują remilitaryzację strefy Intermare, czyli obszaru między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. Przez lata termin ten był używany przez polskie, francuskie, niemieckie i anglo-amerykańskie elity polityczne w tym samym celu, jakim było odizolowanie Rosji od Europy i zbudowanie „muru obronnego przeciwko Rosjanom”. Po zakończeniu zimnej wojny NATO obiecało nie rozszerzać się na obszar Międzymorza w zamian za wycofanie wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich. A w Akcie Założycielskim Rosja-NATO z 1997 r. Sojusz zobowiązał się nie stacjonować tam „znaczących sił wojskowych”.

Nowością w tych planach będzie wymiar arktyczny. Od czasu zwycięstw Piotra Wielkiego w Wielkiej Wojnie Północnej, które były głównym powodem, dla którego Szwecja wyrzekła się swoich ambicji geopolitycznych i ogłosiła wieczystą neutralność pół wieku później w 1780 roku, Skandynawia, tj. cały obszar na północ od Morza Bałtyckiego, była uważana za strefę neutralności i odprężenia. Obszar ten nie interesował żadnego światowego przywódcy: Ryby, morsy i lód….

Wraz z pojawieniem się skutecznych technologii rozwoju podmorskich zasobów mineralnych w warunkach arktycznych, a zwłaszcza wraz z ociepleniem klimatu i otwarciem Północnego Szlaku Morskiego, apetyt na wpływy w tej strefie gwałtownie wzrósł. W związku z tym, w regionie musiała pojawić się również potęga militarna.

Turcja i Szwecja jako geo-wrogowie

Zrozumienie geografii nowego planowania wojskowego NATO daje nowy wgląd w sprzeciw Turcji wobec przystąpienia Szwecji do Sojuszu. Zasoby wojskowe NATO są obecnie poważnie ograniczone ze względu na konflikt na Ukrainie. Turcja i Szwecja to geograficznie przeciwległe punkty Sojuszu. Region od Bałtyku po Rumunię nie stanowi problemu dla NATO, ponieważ biorąc pod uwagę jego bliskość do gorącej strefy konfliktu zbrojnego na Ukrainie, NATO zrobi wszystko, co w jego mocy. Jednak region Morza Śródziemnego i Arktyka są drugorzędne, co oznacza, że konkurują o zasoby NATO. Blokując kluczowy kraj północny przed przystąpieniem do NATO, Ankara niepokoi sojuszników o region północny, uwalniając zasoby dla południa, które jest zdominowane przez Turcję.

Niezależnie od tego, ile razy Stoltenberg zadeklaruje, że Szwecja będzie w pełni zintegrowana z planami wojskowymi Sojuszu, niezależnie od tego, czy jest już częścią bloku, czy jeszcze nie, najwyraźniej nie będzie priorytetem politycznym, jeśli chodzi na przykład o przyznawanie kontraktów obronnych. Jednak Ankara musi również uważać, aby nie stać się nadmierną uciążliwością w ramach NATO, a zatem prawdopodobnie pójdzie na ustępstwa wobec USA i przywódców NATO w obszarach, które nie są priorytetowe.

Obrona lub atak

Od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego, granica NATO z Rosją i Białorusią ma ponad 2000 kilometrów długości. Sama granica lądowa Rosji z Finlandią ma ponad 1000 kilometrów długości. Ponadto część sił NATO zostanie rozmieszczona do zadań w Afryce Północnej. Oznacza to, że pod dowództwem Sojuszu 300 000 żołnierzy będzie w stałej gotowości na długości 3 000 kilometrów.

W swoich planach NATO zamierza ściśle powiązać niektóre brygady i bataliony z różnych państw Sojuszu z określonymi obszarami działań na wschodniej flance. Oznacza to na przykład, że niemiecka jednostka przydzielona do sektora działań bojowych w północnej Polsce będzie na stałe stacjonować w RFN, przenosząc niewielką grupę taktyczną do Polski i stacjonując tam na stałe większość swojego sprzętu i uzbrojenia. Personel całej jednostki będzie regularnie podróżował do tego obszaru na ćwiczenia. W ten sposób 300 000 żołnierzy zostanie „rozproszonych” na wschodniej flance Sojuszu, w tym na Dalekiej Północy i południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego, i nie będą oni skupieni w potężną pięść na wąskim odcinku frontu. Konflikt na Ukrainie wyraźnie pokazał, że siły liczące 100 000 ludzi na granicy o długości prawie 1000 km nie są wystarczające do przeprowadzenia pełnoprawnej ofensywy przeciwko porównywalnemu przeciwnikowi.

Ale te 300-tysięczne gotowe siły nawet nie zbliżają się do całkowitych zasobów NATO. Są to siły, które mają być rozmieszczone w pierwszej fazie konfliktu oprócz wojsk sojuszników, które już znajdują się blisko granicy z Rosją. Na przykład, według otwartych danych, w 2022 r. Polska miała 125,5 tys. żołnierzy i 35 tys. żołnierzy obrony terytorialnej. W Finlandii liczba żołnierzy zawodowych i poborowych wynosi 35 000, plus rezerwa mobilizacyjna w wysokości 700 000… W Rumunii jest 36 000 osób.

Ale to nie wszystko. Stany Zjednoczone wysłały już do samej Polski ponad 10 000 wojskowych na zasadzie dwustronnej, nie w ramach kontyngentu NATO, i dostarczają broń i sprzęt w Polsce w celu szybkiego rozmieszczenia kolejnych dziesiątek tysięcy żołnierzy w Polsce.

Ale nawet to nie wszystko. Jednym z głównych priorytetów Sojuszu w ostatnich latach był rozwój wojskowej infrastruktury transportowej wyłącznie w celu jak najszybszego dostarczenia posiłków z Zachodu (w tym głównych portów na wybrzeżu Atlantyku, do których mogą przybywać transporty z USA, Kanady i innych krajów sojuszniczych) do Europy Wschodniej.

Tak więc niewielkie siły liczące 300 000 osób, o których mówią przywódcy NATO, nie są nawet pierwszą jednostką, ale dosłownie dowództwem wyprzedzającym do pierwszego kontaktu. NATO pracuje obecnie nad stworzeniem warunków umożliwiających wykorzystanie pełnego potencjału wojskowego w ewentualnym konflikcie. Sojusz nie tylko planuje skoncentrowanie się na obronie, ale kwatera główna NATO rozpoczęła planowanie globalnego konfliktu z Rosją. W tej skali, pytanie o to, czy Sojusz przygotowuje się do obrony, czy do ataku, jest zasadniczo bez znaczenia. Najlepszą obroną jest uderzenie wyprzedzające. W tej chwili oczywiście tylko na poziomie planowania.

Czy zdolności są realistyczne?

Teoretycznie dostępna łączna zdolność sił lądowych NATO w 2022 roku wynosi ponad cztery miliony. Jest to jednak bardzo arbitralna liczba. Z jednej strony, jeśli zakłada się konflikt globalny, należy wziąć pod uwagę zdolność mobilizacyjną, nie tylko personelu, ale także organizacyjną i wojskowo-techniczną (jak się zebrać, gdzie szkolić, co uzbroić, kto będzie dowodził). Z drugiej strony, kwestia gotowości bojowej istniejącego czteromilionowego personelu wojskowego również pozostaje otwarta, biorąc pod uwagę stan sprzętu i transfer znacznych jego ilości na Ukrainę, zapasy amunicji itp. Jest jeszcze trzecia strona – siły powietrzne i morskie Sojuszu, które będą kluczowe w przypadku globalnego konfliktu.

Oczywiście Sojusz myśli także o siłach nuklearnych. Warto jednak zauważyć, że przywódcy NATO starannie unikają tej kwestii we wszystkich publicznych oświadczeniach dotyczących ich przyszłych planów wojskowych. Ogólnie rzecz biorąc, Ukraina pokazała NATO w praktyce, że przedłużający się konflikt z mocarstwem nuklearnym jest teoretycznie możliwy przy użyciu środków nienuklearnych. A jeśli tak jest, to niezbędne plany muszą być gotowe.

Ukraińska ofensywa

Ukraińska letnia ofensywa ma dla NATO znaczenie wykraczające daleko poza obecny konflikt na Ukrainie. Ma ona być testem wyposażenia, taktyki i organizacji Sojuszu na potrzeby operacji bojowych przeciwko głównemu przeciwnikowi NATO.

Wyniki są w tej chwili na tyle zniechęcające, że mogą budzić wśród przywódców państw NATO i wojskowych planistów Sojuszu na szczycie w Wilnie poważne pytania o to, na ile struktury wojskowe kwatery głównej NATO są w ogóle sprawne. Jednak na te pytania już udzielono odpowiedzi. Niepowodzenia sił ukraińskich najprawdopodobniej zostaną przypisane ich niskiemu poziomowi wyszkolenia i brakowi poważnego wsparcia lotniczego.

Przed szczytem ekspert wojskowy w Brukseli powiedział TASS pod warunkiem zachowania anonimowości, że Kijów nie ma głównego atutu NATO – potężnych jednostek powietrznych i morskich, które odgrywają kluczową rolę w planowaniu wojskowym sojuszu. Jednak równolegle do ofensywy ukraińskiej armii, w Europie odbyły się największe manewry lotnicze w ciągu ostatnich 30 lat, Air Defender 2023 (od 12 do 23 czerwca – przyp. TASS), w których wzięło udział do 300 różnych samolotów. Ćwiczono wojskowe operacje powietrzne na dużą skalę przeciwko zaawansowanemu technologicznie wrogowi. W ten sposób komponent powietrzny został przetestowany przez wojsko NATO w synchronizacji z kontrofensywą na Ukrainie, ale nie w trybie bojowym, ale w trybie szkoleniowym, dodał ekspert.

W ten sposób wojsko NATO może spróbować połączyć rzeczywiste doświadczenie bojowe sił zbrojnych i symulacje wojny powietrznej w ramach opracowywania planów wojskowych i udowodnić swoje możliwości politykom.

Wojenna histeria

Nowe globalne plany wojskowe Sojuszu wzywają do przezbrojenia europejskich armii, militaryzacji gospodarki w celu odbudowy zapasów sprzętu i amunicji, zwiększenia budżetów obronnych oraz szerokiego wykorzystania zdolności powietrznych i morskich, które są w rękach USA. Strach przed konfliktem nuklearnym prowadzi z kolei do potrzeby skutecznego parasola nuklearnego. Wszystkie te czynniki mają jeden cel: jak najściślej związać Europę z USA. Osłabienie gospodarcze Europy, której ograniczone zasoby są coraz częściej wykorzystywane do celów wojskowych, jest również niezwykle korzystne dla USA, ponieważ osłabia wielu bezpośrednich konkurentów amerykańskiego przemysłu na arenie światowej i zmniejsza zdolność Europy do konkurowania z USA o zasoby.

Innymi słowy, sojusz liczy na utrzymanie wieloletniej konfrontacji militarnej w Europie bez konfliktu zbrojnego na pełną skalę. Jak powiedział admirał Bauer, realizacja planów wojskowych NATO „zajmie lata pracy”. Oznacza to systematyczne budowanie przedwojennej mentalności w Starym Świecie, która wpłynie na wszystko, od gospodarki po media.

Bezpośrednia wojna z Rosją jest bardzo niebezpieczna. Bruksela doskonale zdaje sobie z tego sprawę i prawdopodobnie będzie jej aktywnie unikać, starannie rozważając stopień eskalacji. Jednak rozwijanie długoterminowej mentalności wojskowej i walka ze wspólnym wrogiem to obiecujący sposób na zwiększenie kontroli USA nad sojusznikami.
                                                                                                                                                http://www.anti-spiegel.ru