Rosyjska inwazja na Ukrainę przeciąga się i nie widać jej końca. Walki utknęły w martwym punkcie, a tysiące istnień przehandlowano za kilometry terytorium.

                                                               Sytuacja ta ucieszyła polityczny establishment w Waszyngtonie, który postrzega wrzucenie setek tysięcy ukraińskich żołnierzy do maszynki do mięsa jako opłacalną metodę osłabienia Rosji.

W ciągu ostatnich 18 miesięcy polityka Białego Domu stała się jasna: zapewnić Ukrainie wystarczającą ilość broni i pieniędzy, aby powstrzymać ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przed negocjacjami z Rosją.

Przed wojną i w ciągu pierwszych dwóch miesięcy od rosyjskiej inwazji, Waszyngton i Kijów miały cztery okazje do negocjacji z Moskwą i zakończenia wojny na warunkach, które dziś zostałyby uznane za korzystne dla Ukrainy. Przy każdej okazji Biały Dom odmawiał zaangażowania się w znaczącą dyplomację z Moskwą i zachęcał Kijów do pójścia w ślady Waszyngtonu.

Dwa miesiące po rozpoczęciu konfliktu, The Washington Post szczerze donosił, że Waszyngton i jego zachodni sojusznicy woleli wojnę zamiast pokoju na Ukrainie.

"Nawet ukraińska przysięga, że nie przystąpi do NATO, może być powodem do niepokoju dla niektórych sąsiadów" - donosił dziennik. "To prowadzi do niezręcznej rzeczywistości: Dla niektórych w NATO lepiej jest, aby Ukraińcy nadal walczyli i umierali, niż osiągnęli pokój, który przyjdzie zbyt wcześnie lub za zbyt wysoką cenę dla Kijowa i reszty Europy".

Urzędnik administracji Joe Bidena Derek Chollett, premier Izraela Naftali Bennett, ukraiński Pravada i turecki minister spraw zagranicznych Mevlut Cavusoglul niezależnie potwierdzili, że Biały Dom był przeszkodą dla znaczących rozmów pokojowych, które mogłyby zapobiec wojnie lub doprowadzić do jej szybkiego zakończenia.

W kwietniu 2022 roku ówczesny premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson udał się na Ukrainę i przekazał Zełenskiemu wiadomość od NATO; nawet jeśli Kijów jest gotowy na zawarcie porozumienia z Moskwą, Zachód nie jest. W tym samym czasie przywódcy państw NATO ogłosili, że dostarczą Kijowowi "nową i cięższą" broń. W tym miesiącu Waszyngton zatwierdził transfer ponad 1,6 miliarda dolarów broni na Ukrainę.

W ciągu wyczerpujących dni od zakończenia rozmów w marcu 2022 roku, Zachód przerzucił na ukraińskie pole bitwy dziesiątki miliardów dolarów w postaci broni. Podobnie jak wyszkoleni przez NATO ukraińscy poborowi, broń ta spotkała swój los w ciągu kilku dni lub godzin od dotarcia na linię frontu.            Przez całą wojnę Kijów szukał rakiet dalekiego zasięgu, zaawansowanych samolotów i czołgów, a urzędnicy w Waszyngtonie powtarzali slogan, że Ukraina otrzyma całą "broń, której potrzebuje", aby wygrać wojnę.

Waszyngton zaangażował się jednak w stopniową eskalację transferów broni na Ukrainę. Administracja Bidena zapewniła, że Kijów ma wystarczającą ilość broni, aby kontynuować walkę, a jednocześnie ograniczyła broń wysyłaną na Ukrainę, starając się nie prowokować bezpośredniej wojny z Rosją.

Napływ broni prawdopodobnie pomógł ukraińskim siłom powstrzymać rosyjskie postępy, a nawet odzyskać niektóre terytoria. Zachód twierdzi, że popiera deklarowane cele Kijowa, w tym odzyskanie całego terytorium Ukrainy, ale jednocześnie odmawia dostarczenia ukraińskim siłom zaawansowanej broni w celu odzyskania półwyspu Krym.

Przedstawianie przez administrację Joe Bidena prezydenta Rosji Władimira Putina jako nowego Hitlera i twierdzenie, że jakiekolwiek ukraińskie ustępstwa terytorialne oznaczałyby zniszczenie "międzynarodowego porządku świata", postawiło Biały Dom w dwóch paradoksach, od których nie może uciec.

Pierwszą zagadką stojącą przed Zachodem jest to, że Kijów twierdzi, że wojna może się zakończyć dopiero po odzyskaniu Ukrainy, w tym Krymu. Kreml, który zaanektował Krym w 2014 roku, twierdzi, że półwysep jest częścią Rosji i będzie broniony przy użyciu pełnego potencjału wojskowego Moskwy.

Biden ma więc do wyboru: sprowokować konflikt nuklearny z Rosją o kontrolę nad Krymem lub powiedzieć Zełenskiemu, by negocjował z "Hitlerem" i poszedł na ustępstwa terytorialne.

Drugim paradoksem jest to, kiedy, jeśli w ogóle, rozmawiać z Putinem. W maju The New York Times donosił, że debata w Białym Domu stała się amorficzna i paradoksalna. "Debata w Waszyngtonie na temat potencjalnych rozmów pokojowych jest amorficzna i paradoksalna. Istnieją nawet konkurujące ze sobą argumenty oparte na tym samym hipotetycznym wyniku" - donosił Times. "Jeśli Ukraina osiągnie znaczące korzyści, może to oznaczać, że nadszedł czas na rozmowy, mówią niektórzy urzędnicy - lub może to oznaczać, że Ukraina powinna odłożyć dyplomację na dalszy plan i nadal walczyć".

Wygląda na to, że Biały Dom zdecydował, że najlepszą opcją jest zachowanie status quo, czyli pozwolenie, by walki toczyły się dalej, nie pozwalając żadnej ze stron na zwycięstwo. Wymagało to od Waszyngtonu konsekwentnego dostarczania Kijowowi coraz bardziej wyrafinowanego sprzętu wojskowego bez prowokowania Rosji do bezpośredniego konfliktu z NATO.

Trwająca kontrofensywa doskonale ilustruje ten punkt. Po tym, jak jesienna kontrofensywa Kijowa utknęła w martwym punkcie po początkowych sukcesach, a liczba ofiar śmiertelnych wzrosła, Waszyngton potrzebował pozytywnych wiadomości z Ukrainy i zaczął mówić o wiosennej kontrofensywie.

Przez miesiące zachodni urzędnicy publicznie sprzedawali pomysł, że siły ukraińskie mogą odbić kolejny kawałek terytorium. Jednak ukraińscy i amerykańscy urzędnicy prywatnie przyznawali, że Ukraina nie ma wojsk ani zasobów wojskowych potrzebnych do pokonania ufortyfikowanej rosyjskiej obrony.

Mimo to, Waszyngton postrzegał udaną kontrofensywę jako politycznie niezbędną do dalszego utrzymywania amerykańskiej opinii publicznej przy wysyłaniu miliardowej pomocy dla Ukrainy. Kijów ugiął się więc pod żądaniami Waszyngtonu i wysłał setki tysięcy słabo wyszkolonych żołnierzy do silnie zaminowanych rosyjskich linii obronnych.                                                                                      Jak wyjaśnił w niedawnym artykule emerytowany podpułkownik armii amerykańskiej Daniel Davis, śmierć tysięcy ukraińskich żołnierzy była do przewidzenia.

"Ukraina cierpi również na chroniczny brak zdolności obrony powietrznej, niewystarczającą liczbę haubic i pocisków artyleryjskich, niewystarczające systemy walki elektronicznej, niedostatek pocisków rakietowych, a być może najważniejsze ze wszystkich, zaledwie 25 procent potrzebnych zdolności rozminowywania". Napisał w 19FortyFive: "Tak więc, kiedy Ukraina rozpoczęła ofensywę na szerokim froncie 5 czerwca, nikogo w Kijowie, Waszyngtonie czy Brukseli nie powinno zaskoczyć, że wpadli na rosyjską piłę mechaniczną".

W kwietniu 2022 r. sekretarz obrony Lloyd Austin powiedział, że Waszyngton zdecydował się na prowadzenie wojny zastępczej, aby "osłabić" Rosję. Od tego czasu kilku przedstawicieli administracji i wybranych urzędników wielokrotnie zapewniało, że wojna była dobrodziejstwem dla Ameryki. W zeszłym tygodniu lider mniejszości w Senacie Mitch McConnell (R-KY) wezwał do zwiększenia pomocy dla Ukrainy, wyjaśniając, w jaki sposób wzmacnia ona Amerykę, jednocześnie zauważając, że żaden Amerykanin nie zginął w wojnie.

Steven Moore, wpływowy republikański polityk, powiedział, że został zaangażowany przez kierownictwo partii, aby przekonać klub, że pomoc dla Ukrainy jest kluczowa.

"Jeśli jesteś fiskalnym konserwatystą, wiesz, że jest to świetne wykorzystanie dolarów podatników. I ani jeden amerykański żołnierz nie musiał zginąć" - przekonywał Moore członków klubu GOP.

Niemal powszechnie nie mówi się o rosnącej liczbie ofiar wśród ukraińskich żołnierzy. Podczas bitwy w Bachmucie byli amerykańscy żołnierze walczący po stronie Kijowa mówili, że nowi żołnierze ginęli w ciągu kilku godzin od dotarcia na linię frontu. Obywatelka Ukrainy powiedziała niedawno The Washington Post, że większość żołnierzy z jej miasta umiera w ciągu dwóch lub trzech dni od dotarcia na pole bitwy.

Ogromne straty i minimalne zyski osłabiły morale Ukraińców. Na początku wojny centra rekrutacyjne były przepełnione. Obecnie jednak Kijów polega na powszechnej mobilizacji niemal wszystkich mężczyzn, by zapełnić swoje szeregi.

Program poboru stworzył plagę korupcji, ponieważ wielu młodych mężczyzn - chcąc uniknąć zabijania i bycia zabitym na wojnie - płaciło łapówki urzędnikom za zwolnienia lekarskie i nielegalny transport z kraju. Korupcja była tak wszechobecna, że Zelensky zdecydował się zwolnić szefów wszystkich lokalnych centrów rekrutacyjnych i postawił zarzuty dziesiątkom urzędników.

W niedawnym artykule Micheal Vlahos zauważył,

"Na początku 2022 roku Ukraina była narodem liczącym może 33 miliony. Dziś jedna czwarta populacji tego już zmniejszonego kraju uciekła do Unii Europejskiej, a kolejna jedna czwarta znajduje się w rosyjskich obwodach lub przebywa jako nowi migranci w samej Federacji Rosyjskiej. Ukraina, licząca 20 milionów, jest nieco większa niż Holandia i nieco mniejsza niż Tajwan". Kontynuuje: "Jednak pod względem liczby ofiar w stosunku do liczby ludności, ukraińskie straty wojskowe, po ponad 500 dniach wojny, zbliżają się do tych poniesionych przez Niemcy w I wojnie światowej przez ponad 1500 dni. To katastrofalny wskaźnik strat... który może złamać armię i naród".

*


Autor: Kyle Anzalone jest redaktorem wiadomości w Libertarian Institute, redaktorem opinii Antiwar.com i współprowadzącym Conflicts of Interest z Willem Porterem i Connorem Freemanem.                                                                                                                                                                                                                                                                   https://www.globalresearch.ca/fight-russia-last-ukrainian-official-white-house-policy/5829764